Istne szaleństwo, mąki, kasz w sklepach już nie ma.
Do niektórych z nich, po dwie osoby wpuszczają,
a kolejka ludzi pod apteką czy mięsnym, zagęszczona mocno,
co pół metra od siebie ludki stoją, a powinno się ponoć 2 metry zachować.
No i gadają, narzekają, kaszlą i kichają.
Co ma wisieć nie utonie,
co ma być to będzie,
co ci pisane, nie przegonisz.
Już samą siebie podejrzewam o tego koronawirusa,
temperaturę sobie mierzę,
tchu mi brak i pokasłuję.
Głowa mnie boli i puchnie mózg od tego wszystkiego.
A niektórzy pracować muszą, narażeni na wszystko.
Spożywczaków nie zamkną ani piekarń czy innych dostawców żywności.
Odwołanie zgromadzeń, zamknięcie szkół, nie wiem czy pomoże,
na pewno nie zaszkodzi.
Póki co, jeszcze żyję jak otumaniona.
Wczoraj
A niby z czego ten obiad miałam gotować,
kiedy ziemniaków w każdym sklepie osiedlowym zabrakło
tak samo i mąki i wszelkich innych kasz?
Poszłam na plac targowy,
na szczęście w pobliżu go mam,
ziemniaków 5 kg kupiłam
twaróg zawsze w lodówce mam,
jako i cebule
no i mąkę jakąś
i pierogów ruskich narobiłam,
jak zwykle w piątek.
Te swoje notatki 14 marca zapisałam,
ale ich nie opublikowałam.
Dopiero dziś to robie,
niech wszystkim wyjdzie na zdrowie.
Moja lista blogów
sobota, 14 marca 2020
piątek, 13 marca 2020
Trzynastego
Nie ma co się rajcować każdego trzynastego,
i wszelkie zło, przypisywac do tego.
Ta data, jest dla mnie radosna
i u mnie zawsze jest wiosna,
gdyż w tej dacie lipca sie urodziłam,
pod snopkami zboża marudziłam
kiedy matka po porodzie,
ciężko musiała pracować,
snopki kosą koszone odbierać .
Cześć ich pamięci, znaczy sie moich rodziców,
którzy od kilku lat już nie żyją.
A było to roku 1952, na dodatek w niedzielę,
wedle tych chorych horoskopów, to leniwa byc powinnam,
Jednak za taką sie nie uważam,
gdyż swoje w mym życiu osiągnełam,
znaczy sie intelektualnie i w ten sposób na emeryturę zapracowałam..
A jakieś rzeczy materialne?
Na emeryturze coś wytwarzam, mimo braku sił.
Je tu co rusz zaprezentuje, mimo, że gdzieś je tam ich zdjęcia mam i na bieżąco
ale ta platforma blogowa poprzednia, padła.
To tyle o mnie, pokornie się przyznaje.
i wszelkie zło, przypisywac do tego.
Ta data, jest dla mnie radosna
i u mnie zawsze jest wiosna,
gdyż w tej dacie lipca sie urodziłam,
pod snopkami zboża marudziłam
kiedy matka po porodzie,
ciężko musiała pracować,
snopki kosą koszone odbierać .
Cześć ich pamięci, znaczy sie moich rodziców,
którzy od kilku lat już nie żyją.
A było to roku 1952, na dodatek w niedzielę,
wedle tych chorych horoskopów, to leniwa byc powinnam,
Jednak za taką sie nie uważam,
gdyż swoje w mym życiu osiągnełam,
znaczy sie intelektualnie i w ten sposób na emeryturę zapracowałam..
A jakieś rzeczy materialne?
Na emeryturze coś wytwarzam, mimo braku sił.
Je tu co rusz zaprezentuje, mimo, że gdzieś je tam ich zdjęcia mam i na bieżąco
ale ta platforma blogowa poprzednia, padła.
To tyle o mnie, pokornie się przyznaje.
Co w mym ogródku sie dzieje?
Oczywiście jak co roku, przebisniegi zakwitły,
potem krokusy sie pojawiły.
Już zdjęć nie robię tylko filmiki.
Ten jeszcze z lutego, trochę za szybko ujęcia robiłam.
a ten późniejszy,
nawet głos swój w nim dodałam.
Środki krokusów uszczyknęłam
i zasuszyłam jako ponoć drogocenna przyprawę zwana szafranem.
Na początku tego filmiku, dwa razy gru, gru da się usłyszeć,
znaczy sie głos żurawi w pobliżu,
choć one zazwyczaj trzy razy to gru swoimi trąbkami, gardełkami powtarzają.
Tak to uciekam w inny świat, wirusem nie skażony.
potem krokusy sie pojawiły.
Już zdjęć nie robię tylko filmiki.
Ten jeszcze z lutego, trochę za szybko ujęcia robiłam.
nawet głos swój w nim dodałam.
Środki krokusów uszczyknęłam
i zasuszyłam jako ponoć drogocenna przyprawę zwana szafranem.
znaczy sie głos żurawi w pobliżu,
choć one zazwyczaj trzy razy to gru swoimi trąbkami, gardełkami powtarzają.
Tak to uciekam w inny świat, wirusem nie skażony.
Gdzie te żurawie?
Od kilku dni, czy nawet tygodni,
ich te gru, gru, gru słyszę,
a teraz jakby ustało.
Kiedyś poszłam na pobliskie łąki
chciałam je zobaczyć, ale jakoś w szuwarach sie ukryły.
Taki tu filmik mam z tych trzcin, z 27 lutego, roku tego2020
mimo braku sił się tam przeszłam
ale żurawi tam nie było.
Widocznie w trzcinach sie pochowały i jajka znoszą a potem je spokojnie wysiaduja,
ot cud natury.
ich te gru, gru, gru słyszę,
a teraz jakby ustało.
Kiedyś poszłam na pobliskie łąki
chciałam je zobaczyć, ale jakoś w szuwarach sie ukryły.
Taki tu filmik mam z tych trzcin, z 27 lutego, roku tego2020
mimo braku sił się tam przeszłam
ale żurawi tam nie było.
ot cud natury.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Osiedlowe bratki
Bratki w starych korytach, jeśli ktoś by o to pytał. 7 kwietnia uchwycone, 13 zdjęcia powtórzone. Dopatruję się dziur po złodziejach. Ja...
-
Dziś w niedzielę z braku panów, przytulamy się do tuli panów. Jestem sobie taki panek, dumny panek tulipanek, wyskoczyłem z ceb ulki, nałoży...
-
Przyszło babie na stare lata, z bratkami się bratać. Ma oczy i brodę, i piękną urodę. I jęzor mu nie lata jak łopata. Usteczka ma i nosek....
-
Wczoraj w najbliższej okolicy, chomąto ujrzałam na gołębicy. Ze skórki chleba było ono, gdyż ośródkę wyjedzono. Ptaki to luzaki i ró...