Wszyscy chcą długo żyć,
a tu koronawirus kosi, niczym Anioł Śmierć,
choć nie ma kosy tylko koronę,
obfite zbiera żniwo, głowy przed nim pochylone.
Nikt mnie nie weźmie w obronę kiedy do mnie wkroczy.
Niewidzialny, zatem nie spojrzę mu w oczy,
przygotowałam się, śmierć mnie nie zaskoczy.
Z tej racji w beżowo-seledynowo-złotej pochowana chce być kreacji.
Mąż ma na tę okoliczność granatowy garniturek.
Będzie pasowało jak ulał.
Znam rzeczywistość szpitali i te ich procedury,
no niech zachoruje który.
Ale póki co, na tamten świat mi się nie pali.
I oby nastąpiło to jak najdalej.
Potomkom z grubsza dyspozycje wydane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę trzymać się tematu wpisu.