Pracując gorliwie przez rok nad Dwunastoma Stopniami, byłam rozczarowana moim ciągłym zanurzaniem się w użalaniu się
nad sobą i odczuwaniu urazy do alkoholika za jego niezdolność
dawania mi wsparcia emocjonalnego wtedy, kiedy tego potrzebowałam. Pewnego wieczoru w trakcie rozmyślania nad Stopniem
Szóstym i Siódmym przemknęły mi przez głowę słowa: „Byliśmy
zupełnie gotowi do tego, żeby Bóg usunął wszystkie te słabości
charakteru i pokornie prosiliśmy Go, aby usunął nasze wady”.
Nagle zrozumiałam, że wiele z mojej gorliwej pracy nad programem to ćwiczenie własnej ograniczonej siły. Z nową i szczerą
pokorą poprosiłam Boga, aby usunął moje wady. Kiedy zobaczyłam mojego alkoholika(schizofrenika) następnego ranka, było tak, jakby łuski
spadły mi z oczu. Zobaczyłam, jak on cierpi, walczy, by utrzymać trzeźwość, i miałam współczucie także dla swojej walki.
Moje użalanie się nad sobą i urazy odeszły.
Przypomnienie na dziś
Chcę być gotowy do usunięcia swoich wad i chcę zrobić to, co mogę, by
się dobrze do tego przygotować. Mogę rozwijać niepodlegającą
osądowi świadomość samego siebie, akceptować to, co odkrywam, i być
w pełni przygotowany na zmiany. Lecz brak mi siły do uzdrowienia
samego siebie. Tylko moja Siła Wyższa może to zrobić.
„Akceptuję to, że potrzebuję pomocy w powracaniu
do równowagi i że nie mogę jej osiągnąć bez pomocy”.
Z powodu alkoholizmu(schizofrenii) wokół mnie nauczyłam się, że plany
mogą się zmieniać w każdej chwili i że reguły też są zmienne.
Rozwinęłam w sobie głęboką nieufność do wszystkiego i wszystkich,
ponieważ na nic nie mogłam liczyć.
Zauważyłam, że wskutek tego bez namysłu korzystałam z byle okazji. Za moim działaniem kryło się rozpaczliwe poczucie:
„Lepiej łapać szansę teraz – bo może to jest moja jedyna okazja”.
Al-Anon pokazał mi inne podejście: „życie jednym dniem
naraz”. Dokonując wyborów mogę kierować się tym, co jest dla
mnie dobre dzisiaj, a nie na strachu, że mogę coś stracić w przyszłości.
Mogę pomyśleć, zanim zareaguję na moje lęki, i pamiętać,
że wszystko można robić spokojnie.
Jeśli dziś nie jestem w stanie czegoś zrobić, ufam, że będzie
inna okazja, jeśli to jest coś, co naprawdę chcę zrobić. Nie musi
to być: teraz albo nigdy, wszystko albo nic.
Przypomnienie na dziś
Dzisiaj nie muszę być ograniczony przez moje stare lęki. Przeciwnie,
mogę robić to, co wydaje się słuszne. Nie muszę ulegać każdej sugestii
ani akceptować każdej propozycji. Mogę rozważyć moje możliwości
i modlić się o wskazówki, by wybrać to, co dla mnie najlepsze.
„Są wskazówki dla każdego z nas, a dzięki pokornemu słuchaniu możemy usłyszeć właściwe słowo... Umieść siebie w środku
strumienia siły i mądrości, który przepływa przez twoje życie.
Potem bez wysiłku zostajesz pociągnięty do prawdy i do pełnego zadowolenia”.
Wielu z nas uczy się doceniać możliwość wyrażenia samego
siebie w Al-Anon. Odkrywamy, jak się czujemy, i odnosimy korzyści z
dopuszczania do głosu tych uczuć, kiedy jest na to właściwy moment. Lecz jest różnica między wyrażaniem samego
siebie, a używaniem słów do kontrolowania innych.
Czasami jedynym sposobem określenia, czy próbuję kogoś
kontrolować, czy po prostu wyrażam swoje uczucia, jest dostrzeżenie, jak często mówię te same rzeczy. Jeśli mówię coś, co
mam na myśli, a potem zostawiam to, niezależnie od tego, jaka
reakcja była odpowiedzią, mówię w sposób szczery. Jeśli wielokrotnie robię podobne sugestie czy w kółko zadaję dokuczliwe
pytania, najprawdopodobniej próbuję kontrolować. Jeśli jestem
usatysfakcjonowany tylko wtedy, gdy inna osoba reaguje w sposób, jaki uważam za pożądany – zgadza się z tym, co mówię, lub
słucha moich rad – wtedy wiem, że zagubiłem swój cel, czyli
skupienie na sobie.
Przypomnienie na dziś
Uczę się być uczciwy wobec samego siebie. Nie chcę używać swojego zdrowienia jako wytłumaczenia na usprawiedliwianie moich prób
zmiany sposobu myślenia innych ludzi. Próby kontrolowania innych
ludzi tylko sprowadzają na mnie kłopoty. Zamiast tego przyznam się
z pokorą do takiego błędu i skieruję moją energię z powrotem tam,
gdzie należy, na skupienie się na sobie.
„Moglibyśmy mieć o wiele więcej spokoju,
gdybyśmy nie zajmowali samych siebie mówieniem i działaniem za innych”.
Nowo przybyli często są zdziwieni tym, jak długo wieloletni
członkowie chodzą na mityngi Al-Anon. Stają się jeszcze bardziej
zaskoczeni, gdy okazuje się, że niektórzy z nas żyją w „trzeźwym”
domu lub nie mają już nikogo pijącego w swoim życiu. Dlaczego
ciągle tu przychodzimy? Dla wielu z nas odpowiedzią jest
„pogoda ducha”.
Czasami tracę cierpliwość, jestem bojowo nastawiona lub
znudzona. Przechodzę przez okres, w którym widzę bardzo małe zmiany w sobie albo zaczynam mieć wątpliwości. Lecz jeśli
opuszczę zbyt wiele mityngów – nawet po wielu latach zdrowienia w Al-Anon – sprawy stają się znowu nie do opanowania.
Picie innej osoby miało wpływ na moje życie. Nie chcę lekceważyć
trwałego wpływu, jaki alkoholizm na mnie wywierał. Dlatego ciągle tu wracam.
Przyszłam do Al-Anon, by szybko pozbyć się bólu, lecz zostałam z powodu niezmiennych zasad, bezpieczeństwa i przyjaźni,
które odkrywam każdego dnia. Dzięki mojemu zaangażowaniu
w swój własny rozwój jestem w stanie z dużym spokojem radzić
sobie w trudnych sytuacjach, a radość życia stale przekracza moje najśmielsze marzenia.
Przypomnienie na dziś
Widzę moje zdrowienie jako zdrowy sposób życia, którym chętnie
podzielę się z innymi. Dzisiaj czynnie dążę do lepszego życia, ponieważ
pracuję nad sobą.
„Będę mieć program na dzisiaj. Być może nie zrealizuję go dokładnie, ale będę go mieć”.
Kiedy po latach, na swoje zdjęcia z młodości patrze,
to prostu siebie nie poznaję,
że taka kiedyś byłam.
Powinnam do tego, dziś swoje siwe włosy,
w loczki zakręcić i tu je pokazać,
ale sił już na to nie mam...
*
*
*
Odwaga do Zmian
Dzień po dniu w Al-Anon II
na dzień:
27 stycznia
Wiedziałam, że mam kłopoty: byłam gotowa na zawsze wyrzucić z mojego
życia bardzo kochaną przeze mnie osobę za to, że
zostawiła niepozmywane naczynia w zlewie. Jasne było, że przesadzam, ale
nie mogłam się uspokoić. Chwyciłam telefon i zadzwoniłam do
przyjaciółki z Al-Anon.
Po wysłuchaniu mnie zauważyła, że wyglądam na zdenerwowaną nie tylko z
powodu brudnych naczyń. Rzeczywiście tak
było. Dla mnie te naczynia były żywym dowodem lekceważenia.
Powiedziała mi, że też robiła się rozdrażniona i odgrywała rolę
ofiary, kiedy stykała się ciągle na nowo z taką samą sytuacją, lecz
gdy próbowała w ciągu jednego dnia rozwiązać wszystkie problemy
odnoszące się do relacji, przegrywała – było to po prostu
niemożliwe do zrobienia. Zamiast tego spróbowała więc radzić
sobie z jedną sytuacją w danym momencie.
Ciągle nie lubię brudnych naczyń, lecz nie muszę dopatrywać
się w nich ukrytych znaczeń. Uczę się brać rzeczy takimi, jakie są.
Czasami brudne naczynia są po prostu brudnymi naczyniami
Przypomnienie na dziś
Dlaczego pozwalam sobie na cierpienie, nieproporcjonalnie rozdmuchując drobne sprawy? Mogę przełamać impas przez opanowanie
sytuacji tylko dziś.
„Całym zadaniem Al-Anon jest pomóc nam wygładzić nierówności w naszym życiu,
a to może być zrobione jedynie dzień po dniu”.
Dzień po dniu w Al-Anon
Żeby to tylko o brudne naczynia chodziło w tej skomplikowanej chorobie,
znaczy się schizofrenii połączonej z uzależnieniem od C2H5OH....
On całkowity abnegat we wszystkim.
Przy mojej niepełnosprawności fizycznej, to te brudne naczynia, zakupy
robota w kuchni, tez ważne, gdyż bardzo to uciążliwe i męczące.
Dziś odlatuję od codzienności w związku z tym.
Ale i tak, obowiązki i prace kuchenne, wykonam jakoś.
Zakupy już zrobiłam, wcześnie rano.
Pieczywo podrożało, mimo, że dużo tego zboża z Ukrainy do nas trafia.
Czytałam Stopień Dwunasty wiele razy, zanim to zobaczyłam. Tam jednak to
było: „Dzięki stosowaniu Dwunastu Stopni
dostąpiliśmy duchowego przebudzenia”. Cóż za obietnica! Jeśli
będę pracowała nad tymi Stopniami, doznam duchowego przebudzenia! Była
nadzieja nawet dla mnie!
Oczywiście, nie dlatego przyszłam do Al-Anon. Jak wielu innych zrobiłam
to, by dowiedzieć się, jak zmusić alkoholika, żeby przestał pić. O wiele
później odkryłam, że moje życie straciło
sens i tylko Siła Wyższa może wyznaczyć właściwy kierunek.
Tych wspaniałych Dwanaście Stopni dało mi odwagę do zrobienia czegoś, co
powinnam zrobić od początku. Powoli, czasem z bólem, przechodziłam moją
drogę według Stopni. Po jakimś czasie
zdarzyło się coś niezwykłego. Zostałam wypełniona zrozumieniem
mojego Boga i jego miłością do mnie. Czułam się nasycona. Wiedziałam, że
już nigdy nie będę taka sama, jak przedtem.
Przypomnienie na dziś
Dwanaście Stopni to mapa życia z drogami prowadzącymi mnie do
duchowego przebudzenia i dalej. Nie mogę przeskoczyć z początku
drogi na jej koniec – bo będzie to bardzo trudne – lecz mogę iść krok
w krok za innymi, podążać w kierunku, który mi został zaoferowany;
wiedząc, że ci, którzy poszli przede mną, otrzymali więcej, niż kiedykolwiek marzyli.
„Kiedy po raz pierwszy usłyszałem czytane na mityngu Stopnie,
zamarłem w bezruchu. Czułem, że prawie nie oddycham.
Po prostu cały zamieniłem się w słuch... Wiedziałem w głębi
siebie, że jestem w domu”.
Chcesz wodę mącić? Mąć!
Bliźnimi rządzić? Rządź!
Kolegów sądzić? Sądź!
I tylko odrobinę milszy bądź!
Życzliwy bądź!
Nie taki znowu tkliwy bądź!
Nie taki błyskotliwy bądź!
Po prostu odrobinę milszy bądź!
Warto służyć dobrą radą
Jasnych myśli dźwigać kosz
Okruch serca mieć pod ladą
I nadziei złoty grosz
Chcesz wodę mącić? Mąć!
Bliźnimi rządzić? Rządź!
Kolegów sądzić? Sądź!
I tylko odrobinę milszy bądź!
Życzliwy bądź!
Nie taki znowu tkliwy bądź!
Nie taki błyskotliwy bądź!
Po prostu odrobinę milszy bądź!
Warto służyć dobrą radą
Jasnych myśli dźwigać kosz
Okruch serca mieć pod ladą
I nadziei złoty grosz
Chcesz wodę mącić? Mąć!
Bliźnimi rządzić? Rządź!
Kolegów sądzić? Sądź!
I tylko odrobinę milszy bądź!
Życzliwy bądź!
Nie taki znowu tkliwy bądź!
Nie taki błyskotliwy bądź!
Po prostu odrobinę milszy bądź!
Warto służyć dobrą radą
Jasnych myśli dźwigać kosz
Okruch serca mieć pod ladą
I nadziei złoty grosz
Chcesz wodę mącić? Mąć!
Bliźnimi rządzić? Rządź!
Kolegów sądzić? Sądź!
I tylko odrobinę milszy bądź!
Życzliwy bądź!
Nie taki znowu tkliwy bądź!
Nie taki błyskotliwy bądź!
Po prostu odrobinę milszy bądź!
Warto służyć dobrą radą
Jasnych myśli dźwigać kosz
Okruch serca mieć pod ladą
I nadziei złoty grosz
Zanim odkryłam Al-Anon, często używałam cudzych problemów jako
usprawiedliwienia dla uchylania się od własnych
zobowiązań. Uwielbiałam dramatyzm kryzysów u innych, mówiłam o tym przy
każdej sposobności. Moje własne życie wydawało się coraz bardziej
nieważne, a moje problemy głupie.
Z tego powodu, gdy trafiłam do Al-Anon, było mi bardzo
trudno skupić się na sobie. Kiedy przyszłam na mityng, chciałam mówić o
alkoholiku, ale nikt nie wyglądał na zainteresowanego. Ciągle wszyscy
pytali o mnie – jak ja się czuję, co zrobiłam,
czego chcę.
Odkryłam, że byłam bez reszty zainteresowana innymi, ponieważ miałam
bardzo niskie mniemanie o sobie. Mój sponsor
pomógł mi zobaczyć, że gdy zachowuję się tak, jakby życie kogoś innego
było bardziej interesujące niż moje, ranię samą siebie.
To musiało się skończyć, jeśli chciałam nauczyć się cenić własne
doświadczenia. Skupienie się na sobie było początkiem budowania poczucia
wartości. Potrzebowałam wielu ćwiczeń, by
to osiągnąć, lecz dzięki wsparciu, jakie dostałam na mityngach,
spokojnie się rozwijałam. Nauczyłam się mówić o sobie, a także
przyglądać się swoim uczuciom, sukcesom oraz troskom jako
wartościowym i ważnym sprawom.
Przypomnienie na dziś
Dzisiaj, gdy kusi mnie, by plotkować czy tworzyć dramaty wokół życia
kogoś innego, zapytam samego siebie, ″Co to ma wspólnego ze mną?″
„Mówimy też o tym, w jakim stopniu sami byliśmy sprawcami
swoich problemów, i jak zmienia się nasza postawa i działanie
dzięki stosowaniu programu Al-Anon we własnym życiu”.
Odważę się być sobą. Mogę mieć pokusę, by sobie przykleić
uśmiech do twarzy, kiedy czuję, że jestem zły – byle tylko zadowolić
inną osobę. Kiedy odrzucam zaproszenie, być może chcę
przeprosić, by nikt nie poczuł się zraniony. Mogę być skłonny bez
protestu anulować plany, na których mi zależy, ponieważ kochana
osoba woli zostać w domu, a ja nie chcę robić burzy. To mogą być
wybory dobre do zaakceptowania, a ja mogę zdecydować się na
jeden z nich lub wszystkie naraz. Lecz dzisiaj będę szczery wobec
samego siebie tak, jak to robię – nie będę udawać uczuć, których
nie czuję, czy pragnień, których nie pragnę.
Al-Anon nie mówi mi, jak mam się zachowywać. Nie ustanawia prawa dobrych
i złych wyborów. Al-Anon daje mi jednak odwagę, by wnikliwie i bez
strachu spojrzeć na siebie, swoje
uczucia, motywy, działanie. Jedynie wtedy mogę się uczyć kochać siebie,
jeśli będę gotowy nauczyć się, kim jestem.
Przypomnienie na dziś
Mam prawo chcieć, czego chcę, i czuć to, co czuję. Nie muszę wybierać
działania opartego na tych uczuciach czy pragnieniach, lecz nie
będę ukrywać ich przed sobą. Są one częścią mnie.
„To ponad wszystko: być prawdziwym dla samego siebie”.
W Stopniu Trzecim „Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę
i nasze życie opiece Boga – jakkolwiek Go pojmujemy”. To wielka decyzja
dla tych, którym zabierało dużo czasu podjęcie nawet najmniejszej
decyzji. Zanim odnalazłem Al-Anon, byłem
skłonny pozwalać innym, żeby decydowali: jak mam żyć, gdzie
powinienem chodzić, co powinienem robić. Paradoksem jest to,
że ja, który nie brałem odpowiedzialności za swoje życie, czułem
się ekspertem, jeśli chodzi o życie innych, i czułem się odpowiedzialny
za wszystko, co się stało.
Porządek, według którego są napisane pierwsze trzy Stopnie,
pomaga mi przezwyciężyć problem takiego nastawienia. Po pierwsze,
zaakceptowałem swoją niezdolność do kontrolowania choroby alkoholowej i
przyznałem, że nie jestem w stanie kierować
swoim życiem. Następnie doszedłem do przekonania, że Siła większa ode
mnie może mi pomóc. Po zrozumieniu tych dwóch Stopni stało się możliwe,
pożądane, a nawet logiczne, podjęcie ważkiej
decyzji – powierzenia mojego życia opiece Siły Wyższej.
Przypomnienie na dziś
Na początku każdego dnia mogę podjąć decyzję, by powierzyć
swoją wolę i swoje życie opiece Boga. W ten sposób zaczynam dzień
z mocnym przekonaniem, że wybieram akceptowanie realiów mojego
życia. Gdy zmierzam ku zdrowiu, wzrasta we mnie zdolność do dobrego życia i w miłości do tych, których spotykam na drodze życia.
„Decyzja to ryzyko zakorzenione w odwadze bycia wolnym”.
Paul Tillich
Gdzie się Siło moja Wyższa, ukrywasz?
Bo Cię nie widzę, nie słyszę,
nawet jak tylko w łóżku nieprzytomna i grzeczna leżę,
to odlatujesz.
Kto w ogóle coś takiego wymyślił?
Zaczynam się buntować na mój los podły.
Nie mam już sił, by to wszystko akceptować, zakupy robić, gotować.
tak bym gdzieś przed siebie szła,
ale z moją chorą nogą, to daleko nie ujdę...
~~~
Jakąś kaszę jęczmienną po ziemniakach non stop,
muszę dziś ugotować.Może sos grzybowy do niej?
I jakieś pulpety?
Może jakiegoś murzynka upiec ostatnio by się przydało,
i jakoś do tego,bananów na promocji, wczoraj kupiłam.
aplikacji nie mając, kiedy za każdym razem przy kasie,
Trudno dziadkowi wejść do małego fiata, gdy ma się już swoje lata😤
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*
Odwaga do Zmian
Dzień po dniu w Al-Anon II
na dzień:
22 stycznia
Z takim trudem próbowałam nauczyć się zdrowego dystansu. Życie z czynnym alkoholizmem było deprymujące, a pojęcie
zdrowego dystansu wydawało się mgliste. Mój alkoholik sypiał
niespokojnie i spadał z łóżka prawie każdej nocy. Czułam się
w obowiązku pomagać mu kłaść się z powrotem. Pewnej nocy,
a było to w czasie, kiedy zaczęłam chodzić na mityngi, przestąpiłam jego ciało i położyłam się do łóżka, zostawiając go na
podłodze. Tryumfalnie poszłam na następny mityng Al-Anon
i powiedziałam, że nareszcie nauczyłam się zdrowego dystansu!
„No cóż – odpowiedziano mi – to nie jest dokładnie to, o czym
myślimy. My mamy na myśli dystans z miłością”.
Opuściłam mityng z nową nauką, którą zastosowałam, gdy
kochany przeze mnie człowiek znowu spadł z łóżka.
Kiedy znalazłam go na podłodze i tym razem nie pomogłam mu się podnieść. Jednak przykryłam go kocem, zanim przeszłam nad jego
ciałem i położyłam się do łóżka. I dla mnie to był zdrowy dystans
– z miłością.
Przypomnienie na dziś
Z pomocą mojej Siły Wyższej będę stosować zdrowy dystans. Niezależnie od
tego, czy kochana osoba walczy z chorobą, czy nie, okryję ją
płaszczem miłości, mając świadomość, że kiedy kontaktuję się z innymi
ludźmi, kontaktuję się z dziećmi Boga.
„Zdrowy dystans nie jest izolowaniem się i nie powinien stawać
się upoważnieniem do skupiania się na nieznośnych chorych
zachowaniach z przeszłości. Zdrowy dystans nie jest murem; jest
łączącym mostem, dzięki któremu w Al‑Anon można zyskać
nowe podejście do życia i w ogóle do związków międzyludzkich”.
Przed Al-Anon nigdy nie umiałam odróżnić, co jest moją sprawą,
a co nią nie jest. Czułam, że muszę dbać o wszystkich wokół – aż dochodziłam do momentu, w którym nie byłam w stanie dłużej tego
wytrzymać. Zwykle postępowałam w ten sposób, dopóki nie zaczynałam chorować. Moje ciało próbowało mi powiedzieć, żebym zwróciła
uwagę na swoje własne potrzeby, lecz ja po prostu nie byłam gotowa
go wysłuchać.Al-Anon pomógł mi „słuchać i uczyć się”mojego ciała, mojej
duszy i mojej Siły Wyższej. Jak ja to robię? Staram się regularnie
analizować samą siebie. Czy jestem głodna, zła, samotna czy zmęczona? Jeśli tak, to mogę zrobić przerwę w działaniu tak długą,
żeby zaspokoić swoje potrzeby.
Kiedy zwracam uwagę na wiadomość, która jest do mnie skierowana, mam większą szansę na zdrowy dystans w stosunku do
innych ludzi i sytuacji – i tak powinno być. Dla mnie jest to podstawa pogody ducha.
Przypomnienie na dziś
By poświęcić uwagę swoim potrzebom, nie muszę czekać, aż załamie
się moje zdrowie, moja sytuacja finansowa czy stan emocjonalny. Dzisiaj
mogę praktykować stawanie się człowiekiem coraz bardziej świadomym tego,
czego mój wewnętrzny głos próbuje mnie uczyć. Mogę
słuchać i uczyć się.
„Nie słuchaj przyjaciół, kiedy wewnętrzny Przyjaciel mówi:
Zrób to!”.
„Anonimowość jest duchową podstawą wszystkich naszych
Tradycji”. Anonimowość pozwala zostawić w spokoju nie tylko
nasze nazwiska, ale i „etykietki” z oczekiwaniami, którymi jesteśmy obciążeni poza wspólnotą. Dzięki zgodzeniu się przez
nas na anonimowość możemy odłożyć na bok to, czym jesteśmy,
i zacząć rozpoznawać, kim jesteśmy.
Gdy zaczęłam pojmować, jak cenne stało się wprowadzenie
duchowych zasad do mojego życia, zrozumiałam też, dlaczego
tak istotne jest osłanianie anonimowości innych, w tym również alkoholika. Jeśli chcę korzyści, które oferuje ten program,
jestem zobowiązana do okazywania innym takiego samego szacunku i uprzejmości, gdyż daje mi to poczucie bezpieczeństwa,
wolność od „etykietek”, wolność bycia sobą.
Przypomnienie na dziś
Zajmując miejsce między tysiącami anonimowych osób, które tworzą Grupy Rodzinne Al-Anon, wiem, że już nigdy nie muszę być sam.
Nie będę narażać na niebezpieczeństwo tego wartościowego źródła
pomocy przez łamanie jego najważniejszej duchowej zasady.
„Każda osoba powinna mieć możliwość opuszczenia mityngu
Al-Anon ze spokojnym przekonaniem, że to, czym on lub ona się
podzielili, nie zostanie powtórzone”.
Why Anonymity in Al-Anon?
Anonimowość?
U nas, na mityngach? To niemożliwe!
Czy tu na blogu?
Publiczna tajemnica!
Ja się odkryłam na całość, anonimowych wpuściłam, niech będą,
skoro czytają i to ich interesuje czy podnieca.
Jednak anonimy tu nic nie wnoszą, poza negatywnymi komentarzami
i pretensjami.
Niczego sensownego nie można się po nich spodziewać.
plackiem na łóżku szpitalnym, leżeć by go uratować.
Kości się zrosły, jednak łożysko kości biodrowej i piszczelowej
nie jest sprawne, jak w stawie zdrowym.
"Chrupie" przy chodzeniu, na krótkie dystanse da radę,
na dłuższe odległości, niestety ortezę i kule zabieram.
Staw jest niestabilny i lubi jęczeć po przeciążeniu,
podobny wymiar bólu jak rwa kulszowa.
Nawet mózg unerwiony, to odczuwa.
Dodatkowo kiedyś ze stołka spadłam, przy myciu okien
i w tej samej nodze, staw skokowy sobie uszkodziłam.
No i tak to wszystko wygląda.
Zaznaczam, że z tego tytułu,
żadnych przywilejów pieniężnych nie mam.
A do emerytury wcześniejszej o kuli doszłam
i to z pół etatu, gdyż mało dzieci w szkole było,
by mieć etat cały.
To ostatnie ortezy są, najstarszą wyrzuciłam,
gdyż bardzo zużyta była.
Co trzy lata przysługuje zniżka na nie.
Jednak niewiele pomaga,
jedynie ochrania,
by staw się nie rozleciał.
Te kule do dziś mam,
jedną matce kiedyś podarowałam,
a drugą sąsiadce,
ale mi i tak
do końca życia wystarczą,
gdyż używam tylko na dłuższe, piesze dystanse.
Zdjęcia nocą robiłam, oświetlenie marne, ale chyba wszystko widać.
Ciekawskich może zaspokoiłam,
by się wytłumaczyć z komentarzy o pizzy.
Najważniejsze jest zdrowie a nie czysta kuchenka,
o którą mnie z błotem, zmieszała jakaś panienka.
Nigdy w życiu, bym się tak nie odkryła,
ze swoja "lekką" niepełnosprawnością fizyczną,
gdyby nie ten jej komentarz.
*
*
Odwaga do Zmian
Dzień po dniu w Al-Anon II
na dzień:
19 stycznia
Dzisiaj dążę do tego, by bardziej akceptować samego siebie,
czuć się bardziej komfortowo we własnej skórze. Chociaż ważne jest
rozpoznawanie własnych ograniczeń i błędów, tylko Siła
Wyższa może je usunąć.
Potępianie swoich niedoskonałości nigdy nie podnosi uznania należnego
mojemu życiu ani nie pomaga mi bardziej siebie
kochać. Być może pewnego dnia pozwolę, by to potępianie odeszło.
Przyznam, że jestem na ścieżce duchowego samodoskonalenia się. Każdy
drobny krok podjęty na tej ścieżce przybliża
mnie do pełni życia, zdrowia i pogody ducha.
Kiedy staję się niecierpliwy w stosunku do samego siebie,
zbadam swoje oczekiwania. Być może oczekuję, że wyzdrowienie zdarzy się w
jedną noc. Poświęcę dzisiaj czas, by uświadomić
sobie swoje wysiłki i zaufam procesowi zawartemu w programie
Al-Anon.
Przypomnienie na dziś
Al-Anon to łagodny program zdrowienia. Będę pamiętać, by być
dzisiaj wyrozumiałym wobec siebie, ufając, że wyzdrowienie nadejdzie.
„Dzisiaj mogę zaakceptować siebie takim, jaki jestem, ponieważ wiem, że cokolwiek się zdarzy, mam Siłę Wyższą i grupę
ludzi, którzy i tak będą mnie kochać”.
... We wszystkich naszych sprawach
~~~~
Barszcz czerwony z jajkami, zabielany śmietaną, pierogi ruskie, szarlotka.