Moja lista blogów

sobota, 17 czerwca 2023

Ledwo dycham

 Zatem nie stać mnie choćby na pół limeryka,

leżę  jak chore zwierzę i  poza tym utykam.

Leże, jem i nie narzekam,

Bogu dziękuję za to co mam .

To taka moja codzienna praktyka.

 


4 komentarze:

  1. Biedna trzymaj się i nie daj się złotko

    OdpowiedzUsuń
  2. Bywają gorsze dni, trzeba przeczekać.
    Ból fizyczny bardzo osłabia.
    Jakieś zabiegi by mi się przydały.
    Zaraz maścią niedźwiedzią staw natrę i ulżę sobie.
    Przeciwbólowe już wzięłam,serce mnie boli, eh!
    Tobie też zdrówka życzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przydało by Ci się jakieś sanatorium i razem z mężem wyjechać . Dobra jest laseroterapia ,ale to płatne i trzeba trochę zabiegów .

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie pierwszy mi to mówi o sanatorium,
    tylko jak chorego męża z chorym synem zostawić samych.
    A jakby z mężem pojechać, to kto chorym synem się zajmie?
    Kiedy jeszcze młodszy z nami mieszkał,to mogliśmy sobie co roku z mężem na wczasy wyjeżdżać i spokojnymi być, że nic się złego w domu nie wydarzy.
    Na zabiegi kiedyś chodziłam i na rehabilitację.
    Brałam jonoforezę i magnetroniki i leczenie zimnym mrozowym powietrzem i laser też pamiętam.
    Ale żeby uzyskać skierowanie to trzeba iść do ogólnego lekarza,potem skierowanie do ortopedy i do reumatologa,
    to trwa, się czeka, w sumie niewiele pomaga.
    Sama się ratuję maścią niedźwiedzią, maścią z żywokostu, jeszcze liści chrzanu naszarpię, pokrzywę piję, kompoty z głogu na nadciśnienie i daję radę.
    Dziś na noc, :) magnesy sobie na stawy nałożyłam
    i taki magnetronic domowy miałam,
    dziękuję za troskę i porady.

    OdpowiedzUsuń

Noc mieszania krwi

  Każdego roku w Skiroławkach,  przypada ci rozpusty dawka. Każdy z każdym się k..wi, w celu mieszania krwi. Potem przez rok, nie myśli  o...