Sadzonki wyhodowałam na parapecie,
gdyż drogie w tym roku są, wiecie.
Wyniosłam na hartowanie,
gnojówką zrobiłam podlewanie,
za mocna była i zostały śmiecie.
Pod koniec maja, wyglądały tak jak wyżej i niżej
A tu niżej pewnie marzec był., przed pikowaniem tak wyglądały.
Spalonych nie sfociłam, żal było patrzeć.
No dobrze panie bobrze,
gdyż czuję się bardzo źle
i gdzie bymmiała posadzić je,
kiedy ogródek zdewastowany
a drugi mocno zapchany.
Nikomu na siłę nie muszę wciskać,
a to tylko pomidorki koktajlowe
a drugie beta lux, bardziej gruntowe,
los zrobił mi dobry psikus.
Jednak kilka się uratowało
i amatorsko się pobawię,
ale to już ostatni rok , przyrzekam sobie ostatecznie,
gdyż wysiłek fizyczny dla mnie nadmierny,
to kończy się zbyt niebezpiecznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę trzymać się tematu wpisu.