Razu pewnego z Ameryki,
przybyły do nas szkodniki.
Ziemniaki dopadła stonka,
zbieraliśmy ją od ranka,
azotoks stosując i specyfiki.
Jak wygląda, każdy wie, niepotrzebne tu zdjęcie.
*
Ostatnio ćma bukszpanowa,
żarłoczna i całkiem nowa,
zniszczyła wszystkie krzaki,
gąsienic nie chciały jeść ptaki.
Ani jeden listek, się nie uchował.
Zdjęcie z netu |
Zdjęcie z netu |
Zdjęcia moje dzisiejsze, przez ostatnie lata, te bukszpany, jeszcze żyły w cieniu,
ale w tym roku je ćma znalazła i dopadła.
Ze trzy lata temu, u mnie cały żywopłot zeżarła.
Musiałam się namęczyć by uschnięte krzaki i korzenie wykopywać.
Ale zdjęć z tego mojego żywopłotu nie mam,
różnymi sposobami z tą ćma walczyłam,
ale przegrałam.
A może gdzieś są te zdjęcia, gdyż laptop zalałam,
tylko część zdjęć, odzyskałam..
Tak to wygląda, rośliny zamierają. Zdjęcia dzisiejsze przed pobliskim blokiem.
Kiedy moje bukszpany padały,
pani obok się chwaliła,
że czymś tam te rośliny pryska,
ale w końcu po kilku latach i one padły....
może płacząca wierzba je uchroniła,
a może cień, no nic nie wiem.
A może inny gatunek bukszpanu to był?
Ktoś tu, w ogródku obok, małą sadzonkę posadził, ale i ona zaatakowana już.
*
Ślinik luzytański z Francji,
dopuścił się ingerencji,
zżerając co popadnie,
obojnaku, nieładnie.
Rośliny potrzebują naszej atencji.
Taki pomrów, obojnak, potrafi 400 jaj złożyć i zżera wszystko co ładne i smaczne.
Te rude najczęśniej się spotyka.
Powyższe zdjęcia moje, z mojego ogródka i chodnika obok po deszczu.
A tu niżej, pułapka na nie, butelka po mleku, piwo na dnie, czekam aż który tam wpadnie.
Kilka takich pułapek położyłam by od mojej dalii białej z dala były,
i od aksamitek, które wkrótce zamierzam posadzić, się odwaliły..
Co roku, od lat tak robię i jakoś ich populacja się zmniejszyła.
Jeszcze i ropuchy i jeże wędrują i je zjadają,
a może i szczury ze śmietnika,
pożywienia poszukują i takimi pomrowami nie pogardzą.
Butelka po mleku wskazana, gdyż szerszy otwór ma, niż te po innych colach i mineralkach.
Niektóre ślimaki, bardzo grube są i nie we wszystkich otworach się mieszczą,
alkoholu jednak potrzebują, by się napić i zginąć.
*
~~~
Czwartek, zatem mięsko musi być, sznycle, ziemniaki, kapusta kiszona własna,
gotowana z kminkiem.
Truskawki kupiłam i banany i pączki.
Taka refleksja mi się nasuwa,
OdpowiedzUsuńw związku z tymi szkodnikami
i anonimami,
które tu kiedyś wpuściłam.
do szkodników ich porównuję,
gdyż chciały całkowicie mnie zeżreć,
razem z kopytami.
A ten jeden, który tak się kamuflował,
wiadomo o kim mowa,
nie wypowie już o mnie żadnego, wrednego słowa,
nie będzie tu swoich jaj pokazywał,
żem baba stara, moher, baba z wózkiem sklepowym
bez HI-Fi.
Jakoś szkodnika się pozbyłam.
Teraz wiadomo, kto te anonimy pisał.
Ale szkodnika się pozbyłam
i spokój mam.
Wracam do pierwszego mojego imienia w necie,
OdpowiedzUsuńznaczy się Mifredo,
gdyż imię Urszula czy irsila
czy ursula,
jakoś dziwnie mi się ostatnio kojarzy...
Wiosna to dla szkodników raj,
OdpowiedzUsuńw ogrodach ich mrowie, bo maj.
Obłe brązowe, poczwary zielone,
na każdym kroku rozanielone,
a im w to graj…
A mszyce, to przez cały rok grasują,
Usuńa jeszcze gorsze te latające.
Wszystkie zarodki zeżrą roślin,
Usuńczego na własnych roślinkach doświadczyłam.
No nic nie zakwitnie ani owoców nie wyda.
Kiedyś walczyłam z nimi czosnkiem.
Usuńa teraz pono ocet w tym wszystkim wygrywa.
To sobie naleje do spryskiwacza jakiś roztwór i
nim zalążki kwiatów róż spryskam,
choć w sumie,
na nic już sil nie mam.
Co niektórzy, to sobie myślą, czym ta baba się chwali?
UsuńJakimiś 35 m2 z szachtami,
za co rocznie opłatę uiszcza ponad 500zł!
jak i wszyscy mieszkańcy tej wspólnoty mieszkaniowej.
Że też jej się chce, ogródek uprawiać,
kwiatki kupować,
wodę z góry znosić i tak od lat tak ma.
Może zamiast z kijkami nordic walking by uprawiała,
wszak tu trasy do tego są,
47ha, łąk nowohuckich, obejść naokoło,
to byłby nie lada wyczyn.
Wieczorem, do spryskiwacza po szybach,
Usuńoctu nalałam, wodą uzupełniłam
i zeszłam te 44 schodów w dół ,
pąki róż spryskałam,
i w górę 44 schodów pokonałam.
Może jeszcze wszystkie róże zakwitną, nie wiem.
Największy pasożyt, to mój syn schizofreniczny.
OdpowiedzUsuńOd 18 lat diagnozę ma.
nie robi nic, nawet się nie myje,
tylko przy palniku kuchennym tkwi dzień i noc,
pali i piwko pije, i medytuje, mówi, że ciężko pracuje,
moim i męża kosztem, utrzymywany od lat.
Mieć takiego pasożyta, to nie raj,
OdpowiedzUsuńa jemu w to zapewne graj.
Nic nie robi, tylko używkami żyje,
a jestem ciekawy czy choć nie tyje?
Na serio, ja bym go z domu...baj!
To jest człowiek bardzo chory.
UsuńChoroba inna niż wszystkie.
Przez psychiatrów uznana i komisjami potwierdzona.
Nieuleczalna, taki chory umysł, niezdolny do niczego.
Nie jest otyły, ale brzuch piwny ma.
UsuńNie wolno przemocy stosować.
Każdy może zachorować, trzeba fakt zaakceptować,
gdy się nie da nic zmienić.
A gdyby jakąś inną chorobę miał,
Usuńjakieś stwardnienie rozsiane czy mózgowe porażenie,
czy jakąś inną rzadką chorobę
na co rodzice miliony zbierają
by dziecko uratować, czy na wózku bym go miała,
to czy tez bym go z domu wyrzuciła?
Na pewno inna gadka by o tym była.
Od lat energii mu brak, ale studia skończył.
Na imprezach i dyskotekach nie bywał,
pociągu do dziewczyn nie miał,
z powodu braku tej życiowej energii,
by się tak bardziej w to zagłębić.
Są przypadki schizofrenii,
kiedy następuje znieruchomienie woskowe.
Tacy ludzie tylko siedzą znieruchomieni.
Pod
Usuńhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Dementia_praecox
mi to podpada.
Dobrze ten naukowiec to rozeznał.
Na starość ja również energii nie mam,
na siłę muszę ją z siebie wydobywać by życiu sprostać.
Na szczęście, jeszcze mózg sprawny mam,
choć zdarza mi się słowa zapominać,
tyle tych języków i słów do łba wtłoczyłam,
gdyż nieraz posłuszeństwa odmawia ma szara istota
i nieraz długo muszę czekać,
aż mu się coś przypomni.