taki zawód w moje cv, zawsze wpisywałam.
Po tych meandrach edukacji za komuny i później,
z racji mego zawodu,
Teraz od kilku lat, jestem emerytowaną nauczycielką.
Różne losy moje były,
po zaliczeniu filologii romańskiej,
jakoś pracy dla mnie nie było,
zgodnie z moim wykształceniem,
to lata 78-80 plus były.
Zatem się przekwalifikowałam,
na nauczanie początkowe,
gdyż wyż demograficzny na moim osiedlu dominował
i klasy pierwsze aż do "n" były.
Dobrze mi sie pracowało,
dzieci rozumiałam,
tym bardziej,
że dwóch moich synów w wieku ich miałam.
Zarobki może nie były wysokie,
no jedna trzecia tego,
co mój mąż w hucie, jeszcze im. Lenina zarabiał.
No potem, jednak , po latach,zgodnie z moim wykształceniem pracowałam,
Uczyłam francuskiego w klasach 4-8 a nawet w liceum .
Tu dodam, że na Uniwersytecie w Grenoble byłam na stażu,
ale to nauczania francuskiego było początkowego.
Czy w podstawówce, czy też w szkole średniej,
znaczy sie liceum,
gdzie tego francuskiego, uczyłam.
To dawne czasy sa juz dla mnie.
No ale w sumie wszystko lepiej było niż teraz.
Życie towarzyskie kwitło,
imprezy były wszelakie,
zbytnio zapraszać gości nie trzeba było,
choc komórek nie było,
a tylko zwykłe telefony .
Rozmowy do rana były prowadzone.
No a teraz?
Kiedy każdy w swoim światku zamknięty,
a na wsi tujami zasadzony,
od innych odgrodzony...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę trzymać się tematu wpisu.