Wózki dziecięce czekają przy śmietnikach.
tak sobie myślę co z tego wynika?
Pewnie to pięćset plus,
dało ludziom taki luz,
że już rzeczy dla dzieci, nie lądują w komisach.
Takie mi wspomnienia wracają, jak złodzieja mojego wózka dziecinnego przyłapałam
na uczynku kradzieży, za rękę złapałam, kiedy syna ze żłobka odbierałam.
Już na zewnątrz był, facet z tym wózkiem spacerowym,składanym.
Nie stać go na własny było?
Przystanków pewnie z 10, tramwajem,
na drugi koniec od swego osiedla,
ale blisko mojej pracy, ten żłobek był...
To prawie pół wieku temu było.
Ani becikowego, ani 500plus nie było,
na maleńkie rodzinne grosze, do pensji dodawane,
trzeba było sobie zasłużyć.
A teraz?
Mimo tych ulg, dzieci coraz mniej się rodzi.
Wcale mnie to nie dziwi, no bo jaka przyszłość ich czeka?
Brak mieszkań, praca w korporacji, chów klatkowy raczej temu nie sprzyja.
A dla rodzica udręka, nie przez 20 lat, jak jeden sławny polityk powiedział,
ale dłuższa, aż dośmiertna, kiedy ma się potomka nieuleczalnie chorego.
Do 18 lat, jeszcze to 500 plus jakoś pomaga, więc polityk się myli.
Dopiero potem gehenna się zacznie,
kiedy zasiłku braknie a dziecko wygód nauczone a nie pracowitości, oszczędności,
zaradności...
~~
Naleśniki z serem czy kopytka, barszcz czerwony, kiszony,
ponoć nadciśnienie zbija.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę trzymać się tematu wpisu.