Właśnie taki pasuje dla mnie,
kiedy niestabilność mam w kolanie.
Serce poprzecznie poszerzone,
ciśnienie do tego podwyższone.
Kto mi aktywność poleca, ten kłamie.
Nie zapomnę sobie o tym !
Gdyż potem, leżenie, jakby pokotem.
Wysiłek fizyczny i psychiczny również,
nie jest mi wskazany, gdyż potem umieram.
Nie mogę długo maszerować, niepotrzebnie łazić gdzieś
i na nogach długo stać,
stawu kolanowego lewego i skokowego nie wolno mi przeciążać.
Na codzienne zakupy, to wózek biorę i się nim podpieram.
A jak dalej mi przyjdzie iść, to niestety kule muszę brać, choćby jedną.
Tyle by się chciało, a tu sił fizycznych brak:(
Jedynie co mogę robić, to obrazki haftem krzyżykowym wyszywać,
w telewizji teleturnieje oglądać drugim okiem.
Jeszcze jakieś róże z aniołami na oku mam,
ale nici podrożały i nie warto tym się zajmować.
Żabkę w planie mam, zlecenie dostałam od wnusi,
ale jakoś mi to dzierganie nie wychodzi.
~~
Dziś tylko jakieś małe zakupy , obiad gotowy,marchewka z groszkiem, sznycel,
ziemniaki tylko obrać,
może jakie ciasto upiec,
mam ochotę na cytrynowe z masą budyniową i galaretką pomarańczową.
Niestety piekarnik niesprawny mam, tylko górna grzałka grzeje,
dolna jest przepalona,
choć kilkanaście lat temu ją wymieniałam.
Ale daję radę, nawiew uruchamiam,
górę formy czymś tam przykrywam i daję radę coś upiec.
Na szczęscie piecyk jest reformowalny i naprawialny.
Poprzednią grzałkę dolną w piwnicy znalazłam
i taką dokupię, tylko jak to zainstalować?
choć mąż chce całą kuchenkę wywalić i nową kupić.
Jednak ja za recyklingiem jestem.
Niestety, bredzenie syna muszę wytrzymać,
OdpowiedzUsuńchoć papierosy mu zrobiłam,
na piwo dałam,
o drinku nie zapomniałam.
Za obiad się zabieram,
choć to tylko ziemniaki do obrania mam
i do ugotowania.
Reszta gotowa jest, znaczy sznycel z zamrażarki
i wczorajsza marchewka z groszkiem.
Zakupy z rana zrobiłam,
dwa precle dla męża w tym weka niekrojona
pomidory, wafle jakieś, pieczarki, cukier...
aha borówki za 13 zł, by krzywdy nie miał
i nie narzekał.
Tylko z rana siły mam i je wykorzystuję.
Jutro wiadomo, 30 kwiecień, niedziela .
Jakoś niedziel, do zakupów sentymentu nie mam,
tym bardziej, że nie pracuję
i w tygodniu, potrafię się we wszystko zaopatrzyć.
Teraz niestety jego bełkot muszę wytrzymać
OdpowiedzUsuńi o uszy me się obijają,
takie jakieś, niby słowa,"ostnich" ostachnich"
Tabletkę niestety muszę potajemnie mu zapodać i ten chory mózg uciszyć i obiad na dziś wydać.
Nieraz śmierci innym zazdroszczę, że nie muszą się ,
OdpowiedzUsuńprzez ileś tam lat,
ze schizofrenią innych, podłą się zmagać.
Bo to co, za życie jest,
tak jak w moim przypadku?
Wkleiłabym chętnie zdjęcia karteczek jego zapisanych,
OdpowiedzUsuńz dziwnymi zapiskami, co mu w głowie siedzi.
Ale to nie jest Nash, który mimo schizofrenii , geniuszem był.
Mojego syna umysł, nie jest wspaniały,
a wręcz mroczny, czarny i nieznośny.
Jednak on na swoje życie nie narzeka, tylko na innych swoich wrogów, pomstuje
z Kanady, gdzie dwa razy był i tam pracował,
czy z Anglii gdzie staż w czasie studiów miał.
Trudno mi to wytrzymać,
do higieny go trudno zmusić.
Bardzo cierpię z tego powodu.
Ziemniaków dziś nie rozwozili.
OdpowiedzUsuńW l.. kupiłam myte po 2.99 za kilo.
Mąż bez ziemniaków nie przeżyje,
chore nerki ma
a do tego na ten niby długi weekend,
sałatkę umyśliłam sobie, jarzynową.