Jest i karp z różnymi łuskami,
znów się zmagałam z zakupami.
Oczyściłam, podzieliłam,
posoliłam, popieprzyłam,
w mące obtoczyłam,
do zamrażarki wstawiłam.
Boże zmiłuj się nad nami babami.
20 porcyjek bez ości ,
gotowych mam dla gości.
Łuski opłukane suszę,
pieniążki tradycją wymuszę,
niech fortuna portfele wymości.
~~~~
Jajka sadzone, karotka, ziemniaki cebulą okraszone
Rodzice kupują od razu filety. W tym roku cztery osoby wokół stołu, więc przygotowujemy tylko trochę więcej jedzenia.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńFilety to z morskich ryb raczej.
Filetów z karpia w sprzedaży nie ma,
musi to delikatne mięso,skóry się trzymać i inaczej by się rozpadło.
I tak ułatwienie miałam, kupiłam płaty i tylko ości oddzieliłam i z łusek oskrobałam. Brzuszne części i ogonki i w tym i ości oddzielone z jakąś ilością mięska, na karpia w galarecie przeznaczyłam.
Na sylwestra będzie jak znalazł.
Kiedyś w całości karpia kupowałam, co to za robota była,
patroszenie,odcinanie głowy, itp, itd.
Pęcherz powietrzny zostawał, a ile krwi było!
Mój "małż" w ogóle nie je ryb, ani też kurczaków.
Ja jako znak zodiaku rak i syn wodnik i dwa syny lwy,
jakoś rybami nie gardzimy,
tak, że się nie zmarnują.:)
A to mi dałaś do myślenia, czy to filet, czy płat. Dla mnie to wszystko jedno, odróżniam jeno dzwonka (karpia jemy tylko w święta, i tylko w domu w Polsce, bo sama tej ryby nie przyrządzam). Karpia żywego pamiętam, smutny to był zwyczaj.
UsuńBardzo dorsza lubię,
OdpowiedzUsuńale tych płatów zamrożonych z ryb wszelakich,
to raczej już nie kupuję,