O Boże, ze snu zmęczenia się obudziłam,
i pytam się samej siebie, czy to już koniec gehenny tej?
w związku z tymi świętami,
tymi paradami, jarmarkami?
Jakoś je przeżyłam,
męczennika nie obowiązuje msza święta dziś,
zatem nie muszę tuptać do kościoła..
Moje zmęczenie o litość woła
nic mi się nie rymuje w wersach
a kiedy wstanę, oczy otworzę
to ujrzę swego syna chorego,
od lat niemytego,
włosy we frafloclach,
broda do tego już prawie siwa
w kuchni przy palniku
od lat takim wizerunkiem się karmię i rzygam nim i tym żyję,
jak mogę być pełna życia i szczęśliwa?
Od 2 stycznia, wizyta księży się zaczyna,
od centrum E aż do nas,
na facebook parafii dokładne są daty odwiedzin,
tak wczoraj,
na końcu kazania przekazano mi w bazylice w Mogile.
Jest noc,
cicha noc,
chory syn schizofrenik się nie odzywa
i wdzięczna jestem za to,
że nachlał się piwa,
nawet tabletek mu ich nie wrzuciłam do tego.
A kuchnia wczoraj zimna była,
poza tym jednym kotletem mielonym,
wołowo-wieprzowym i ziemniakami prażonymi,
gdyż mąż cukrzyk, coś musi na obiad zjeść,
a syn schizofrenik, na zimno może wszystko wtranżolić...
W sumie to było do przewidzenia, kiedy przez 16 godzin go rodziłam,
a kiedy taki żółty ze mnie wyszedł, czy wylazł, choroba czy konflikt serologiczny, nie wiadomo
i potem,kiedy dorastał, to ileś zmarszczek na jego czole zauważyłam
i choć studia ukończył z dobrym wynikiem
i choć za granicą bywał, to i tak źle się to skończyło
i żadne modły nie pomogą.
Dobrze, że mam dwóch pozostałych synów udanych,
radę sobie dają, prezenty mi fundują,
O Boże dzięki Ci za to.
Jednego to dla choroby oddałeś.
Alma
OdpowiedzUsuńCiężko Ci.
Panie Boże, daj siłę i zdrowie!