Trzeba zabezpieczyć pelargonie,
na dworze to mógłby być ich koniec.
Choć dobrze się mają,
poniżej zera nie przetrwają.
Na klatce ustawię tych kilka donic.
można je umieścić na przetrwanie,
nawet w ciemnej piwnicy,
lub do góry korzeniem...
czego nie próbowałam.
zatem pora odpocząć za to.
Ostatni jesienny wysiłek,
pączki mają, ale już się kurczą z zimna i się nie rozwijają.
Czerwone, krwiste, energię wyzwalają,
białe mi w tym roku zmarniały a najbardziej je lubię.
Szczepki białej rozdawałam, tak się podobały,
aż dla mnie brakło.
Niezawodne to kwiatki, wszystko chwilę kwitnie a one od maja do listopada,
w ogródku ciągle kwiaty wytwarzają. Na klatce szok termiczny przeżyją,
większość liści im opadnie, przestaną kwitnąć w chłodzie...ale jakoś zimę przetrwają,
już to wielokrotnie sprawdzałam.
Al-Anon bardzo mi pomaga,przypominając o prawdach o których tak
łatwo zapominam.Na przykład ciągle słyszę na spotkaniach i czytam
w literaturze Al-Anon:Alkoholizm jest chorobą-alkoholik jest chorym
człowiekiem-nie karze się ludzi za to ,że są chorzy.
Mogę to głośno powtarzać,ale jeśli chodzi o prawdziwe zaakceptowanie
tego,instynktownie moje nastawienie wobec alkoholika jest wrogie,
jak gdyby był on nieprzyjacielem rozmyślnie pragnącym mojego zniszczenia.
Al-Anon musi ciągle przypominać mi,że takie uczucia przeszkadzają
zarówno w moim rozwoju duchowym,jak i w naprawianiu rodzinnych
stosunków.Muszę się wyzwolić od zatruwającej mnie nienawiści i
pretensji do osoby,której nie jestem w stanie osądzić bezstronnie i
bez użalania się nad sobą.
Rozważanie na dzisiaj
Jeżeli alkoholik jest przyczyną mojego rozgoryczenia,będę starała się
pamiętać,że mój rozwój i pogoda ducha zależą od przezwyciężenia wrogości.
Dopóki się od niej nie uwolnię,będzie przenosić się ona na moje stosunki z
innymi ludźmi,nawet na tych w Al-Anon,którzy próbują mi pomóc.
"To nie czyny innych ludzi ale nasza na nie reakcja sprawia nam kłopoty.
Usuń tę naszą reakcję,a złość minie.Zły czyn innego człowieka nie powinien
mnie zawstydzać".
(Marek Aureliusz)
Ludziom, którzy praktykują ją, modlitwa jest równie potrzebna jak powietrze, słońce i jedzenie. I to z tych samych powodów. Kiedy odmawiamy sobie powietrza, słońca czy jedzenia, cierpi nasze ciało. Kiedy zaś odwracamy się od modlitwy i medytacji, w identyczny sposób pozbawiamy umysł, uczucia oraz intuicję żywotnie potrzebnego im pokarmu. Jak ciało podupada na siłach z braku pożywienia – tak samo i dusza.
12 Kroków i 12 Tradycji, str. 97
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę trzymać się tematu wpisu.