Ochoty nie mam na nic,
gdyż jak widać, mało co ode mnie zależy.
Zatem kawę sobie wypiję z kurkumą, cynamonem, imbirem,
potem się położę i będę oglądać pytanie na śniadanie.
Wszystko poza mną już jest,
15 i 16 marca, te terminy, bardzo mnie zmęczyły,
ale w końcu, mam je z głowy.
Wiosna przyszła do mojego ogródka,
malutkie żonkilki zakwitły.
ale zdjęć już nie potrafię wkleić ,
coś się z tym, na blogerze porobiło.
Ale jak wiem, lud co rusz wkleja jakieś fotki
i selfiki i filmiki
i bardzo tę sieć zaśmieca.
Może dlatego nie mam możliwości,
by kilka fotek przyrody, wkleić.
Jak cieplej będzie,to zeschłe śmieci posprzątam
i przytnę klematisy i róże.
~~~
Dziś na obiad, mam schab gotowany
z sosem koperkowym będzie i z ćwikłą na dodatek.
Posty już poza nami są, gdyż my ponad 70 letni .
Napój pomarańczowy zrobiłam do popitki
a na deser ołatki jabłkowe na cieście drożdżowym,
gdyż proszku do pieczenia unikam.
Udało mi się wreszcie zajrzeć do świata on-line. Cieszę się, że nie było dużych problemów w sprawie komisji. Oby decyzja była dla Was korzystna.
OdpowiedzUsuńZawsze obiecuje sobie po takim maratonie roboczym po 15 godzinach zasuwu dziennie, że już nigdy więcej. I zawsze potem jest następny raz. Wykończe się w ten sposób. Krzyczy się o life-work balance, a jednocześnie wszystko ma być na wczoraj.
15 godzin dziennie, to rzeczywiście za dużo.Można paść.
UsuńAle tak już jest,że jedni pracują ponad miarę a drudzy nie robią nic,
nawet mają napisane w papierach, że do pracy się nie nadają.
Nie urządzałam tego świata i na to wpływu nie mam.
Nigdy jednak nie byłam w pracy 15 godzin, mąż nieraz ciągnął
16 godzin na zastępstwie a moje nadliczbówki były po 45 minut.
Orzeczenie z komisji przyjdzie za dwa tygodnie.
Sporo nerw mnie to kosztowało.