MEDYTACJA - 06.09.
Czy probowalam zyc wedlug programu Al-Anon? W takim razie ucze sie
przezwyciezac kazda tendecje do kontrolowania innych - pouczenia,
intrygowania, manipolowania, ktore w rezultacie moga przyniesc tylko
porazke.
Nie bede ingerowac w dzialalosc alkoholika, roztaczac nad nim opieke,
udzielac mu rad lub brac na siebie jego obowiazku. Musi on miec te sama
swobode w podejmowaniu decyzji, jaka mam ja, poniewaz sam bedzie
cierpial, jezeli okaza sie bledne.
Byc moze czuje, ze mam prawo i obowiazek utrzymywania pewnego poziomu w
rodzinie i zniewalam moich bliskich, aby sie do niego stosowali. W
Al-Anon uczymy sie lepszej drogi. Dokladnie obrazuje to fragment
powiesci Tolstoja, ktory tak wyjasnia sytuacje:
Rozwazanie na dzisiaj
"Siedze na karku czlowieka, dlawiac go i kazac siebie niesc i jeszcze
przekonuje innych, ze jest mi go bardzo zal i ze pragne ulzyc jeo losowi
wszystkimi srodkami - oprocz zejscia z jego karku."
"Naucz mnie pozostawiac innych ich wrodzone prawo do godnosci i
niezaleznosci, tak jak ja sam pragne, aby inni szanowali moje prawa".
Mój problem jest inny.Cytuj
Ja muszę siedzieć na karku schizofrenika,
do kontaktu z psychiatrą go zmuszać,
papiery na komisje zbierać, gdyż jest to przypadek wyjątkowy,
oddalony całkowicie od życia,
do żadnej pracy się nie nadaje i nikt go do tego nie zmusi,
choć kiedyś w młodości pracował,
i fizycznie i umysłowo,
typ wielce spokojny,
piwo lubi i mu na nie, nie odmawiam,
od czasu do czasu drinka lubi strzelić
powiada, że musi się napić,
no to ulegam.
Medytacja poniższa zaleca, by do życia alkoholika się nie wtrącać.
No tak, jeśli innych chorób nie ma, to się z tym zgadzam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę trzymać się tematu wpisu.