Kiedy w tym transie się wybudzam
i się kontaktuję z kuchnią, tak mam.
Łopatka była zapomniana,
zatem ją pokroiłam.
Na cząstki i plastry podzieliłam,
posoliłam,
popieprzyłam
i do lodówki znów wstawiłam
Jutro, znaczy się w niedzielę,
coś z tym mięskiem zrobię,
gdyż schabowy mi się znudził,
z kapustką.
Wędlin żadnych dziś nie kupiłam,
gdyż kolejka była.
Mój synek schizofreniczny,
jest mocno uśpiony i się nie wydziera po kwetaminie.
Tak, że do rana, sen mamy z mężem zapewniony.
Z medytacji refleksji, nic nie zdążyłam wkleić,
tylko linki podaję, by samemu medytować i się doskonalić:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę trzymać się tematu wpisu.