Główkowałam, klikałam,
ze zdjęciami się uporałam.
Jak ta ślepa Genia,
nie mam doświadczenia,
ale na prośbę, się postarałam.
Zdjęcia z wczoraj ,
nie chciały się importować do jednego wora,
ale okrężną drogą, radę dałam.
Niebieski jeden się ostał, liliowy dawno padł, gdyż najwcześniej zakwitł.
Dokładnie widać bordowego po prawej.
Większość jednak amarantowa.
Jeden niebieski jeszcze dycha,resztę przekwitłych,usunęłam.
A tu torebka po nasionkach, jednak białego i lekko żółtego,
nie udało mi się wyhodować czy upolować.
I instrukcja , jak uprawiać. Mozolna to praca ale pięknymi kwiatami się odpłaca.
Cieszmy się z małych rzeczy bo,
wzór na szczęście w nich, zapisany jest:
"„...w miarę jak uczymy się patrzeć na nasz problem z właściwej perspektywy, odkrywamy, że traci on zdolność panowania nad naszymi myślami i naszym życiem”.
~~
Pogoda barowa, nigdzie nie wychodzę.
Parapetówa u najmłodszego odwołana,
gdyż krzesła jeszcze nie doszły.
Obiad gotowy, "tylko" ziemniaki obrać, marchewkę utrzeć na surówkę z chrzanem
i sos koperkowy do schabu pieczono-gotowanego, zrobić.
Rosołek do popicia, dla mnie pieprzem cayenne przyprawiany, kurmumą i imbirem,
na zatkane, cholesterolowe żyły i na nadciśnienie.
Może jeszcze gofry z polewą czekoladową upiec.
Bardzo ładne kolorki twoich astrów. W ogóle masz rękę do kwiatów. Odpoczywaj niedzielnie- Basia
OdpowiedzUsuńDziękuję za uznania słowa.
OdpowiedzUsuńKażdemu wyjdzie, jak będzie pracował.
Ja już stara jestem i zbędne czynności odcinam.
Niech mnie już nie kuszą torebki z nasionami,
by jeszcze roślinki hodować.
Odpowiednia ziemia, podlewanie, pilnowanie,
to już nie dla mnie zabawa.
A dziś rzeczywiście odpoczywam,
teraz koło fortuny odgaduję
a potem na gofry się załapuję,
tyle tylko, że trzeba je upiec.
Pozdrawiam z wzajemnością,
Ty również odpoczywaj na całego,
wszak niedziela jest od tego.