Moja lista blogów

piątek, 19 stycznia 2024

Skasowałam kilka...

 


Śpiewał kiedyś Krzysztof Krawczyk:

...skasowałem  w życiu kilka bryk.

Ja zużyłam kilka ortez i kul,

 wylałam wiele łez, wiem co to ból.

No i tak  skończył się kiedyś, zwinności dryg.

*

Staw kolanowy, jest największym stawem człowieka.

Kiedyś o mało co kierowca mi go nie przejechał.

W 9 częściach kości były pęknięte,

 6 tygodni na wyciągu trzeba było spędzić,

plackiem na łóżku szpitalnym, leżeć by go uratować.

Kości się zrosły, jednak łożysko  kości biodrowej i piszczelowej

 nie jest sprawne, jak w stawie zdrowym.

"Chrupie" przy chodzeniu, na krótkie dystanse da radę,

 na dłuższe odległości, niestety ortezę i kule zabieram.

Staw jest niestabilny i lubi jęczeć po przeciążeniu,

podobny wymiar bólu jak rwa kulszowa.

Nawet mózg unerwiony, to odczuwa.

Dodatkowo kiedyś ze stołka spadłam, przy myciu okien

i w tej samej nodze, staw skokowy sobie uszkodziłam.

No i tak to wszystko wygląda.

Zaznaczam, że z tego tytułu,

żadnych przywilejów pieniężnych nie mam.

A do emerytury wcześniejszej o kuli doszłam

i to z pół etatu, gdyż mało dzieci w szkole było,

by mieć etat cały.

To ostatnie ortezy są, najstarszą wyrzuciłam, gdyż bardzo zużyta była. 


Co trzy lata przysługuje zniżka na nie.

Jednak niewiele pomaga,

jedynie ochrania,

by staw się nie rozleciał.


Te kule do dziś mam,

jedną matce kiedyś podarowałam,

a drugą sąsiadce,

ale mi i tak 

do końca życia wystarczą,

gdyż używam tylko na dłuższe, piesze dystanse.


 

Zdjęcia nocą robiłam, oświetlenie marne, ale chyba wszystko widać.

 Ciekawskich może zaspokoiłam,

by się wytłumaczyć z komentarzy  o pizzy.

Najważniejsze jest zdrowie a nie czysta kuchenka,

o którą mnie z błotem, zmieszała jakaś panienka. 

Nigdy w życiu, bym się tak nie odkryła,

ze swoja "lekką" niepełnosprawnością fizyczną,

gdyby nie ten jej komentarz.


*

 

*

Odwaga do Zmian

Dzień po dniu w Al-Anon II

na dzień: 19 stycznia

    Dzisiaj dążę do tego, by bardziej akceptować samego siebie, czuć się bardziej komfortowo we własnej skórze. Chociaż ważne jest rozpoznawanie własnych ograniczeń i błędów, tylko Siła Wyższa może je usunąć. Potępianie swoich niedoskonałości nigdy nie podnosi uznania należnego mojemu życiu ani nie pomaga mi bardziej siebie kochać. Być może pewnego dnia pozwolę, by to potępianie odeszło. Przyznam, że jestem na ścieżce duchowego samodoskonalenia się. Każdy drobny krok podjęty na tej ścieżce przybliża mnie do pełni życia, zdrowia i pogody ducha. Kiedy staję się niecierpliwy w stosunku do samego siebie, zbadam swoje oczekiwania. Być może oczekuję, że wyzdrowienie zdarzy się w jedną noc. Poświęcę dzisiaj czas, by uświadomić sobie swoje wysiłki i zaufam procesowi zawartemu w programie Al-Anon.

Przypomnienie na dziś

    Al-Anon to łagodny program zdrowienia. Będę pamiętać, by być dzisiaj wyrozumiałym wobec siebie, ufając, że wyzdrowienie nadejdzie.

„Dzisiaj mogę zaakceptować siebie takim, jaki jestem, ponieważ wiem, że cokolwiek się zdarzy, mam Siłę Wyższą i grupę ludzi, którzy i tak będą mnie kochać”.

... We wszystkich naszych sprawach 

~~~~

Barszcz czerwony z jajkami, zabielany śmietaną, pierogi ruskie, szarlotka.

34 komentarze:

  1. Co ja biedny mam na to odpowiedzieć,
    chodzę, skaczę, a nawet mogę siedzieć.
    O własnych siłach i bez sprzętu pomocy,
    tak od godzin rannych i do samej nocy.
    I nie żebym tutaj się jakoś przechwalał,
    zdrowie tego wymaga, bym kalorie spalał.
    Współczuję czytając Twoją historię życia,
    dla mnie to byłby powód do tycia.
    Jadę więc na maksa, każdą chwilę łapię,
    gdyż zły los za rogiem czyha i sapie.
    Jak tu mnie dopaść i psikusa sprawić,
    bym nie mógł tańczyć, biegać i się bawić.
    Szanujmy zdrowie ludziska kochane,
    bo nikt nie wie co mu w życiu pisane.
    Gdy zły los cię sponiewiera czytelniku drogi,
    pozostanie na zawsze kulą u twej nogi.

    e-d

    OdpowiedzUsuń
  2. "A gdy przyjdzie mój czas..."
    https://www.youtube.com/watch?v=kZuYff81-Fc

    OdpowiedzUsuń
  3. Super piosenkę dobrałeś.
    Tak właśnie jest.
    nigdy nie wiadomo,
    co komu pisane.
    i po co kłapać głupio jęzorem,
    po co te swary tu głupie,
    kiedy wszystko się skończy na trupie.:(
    Jednak, dopóki życie trwa,
    trzeba cieszyć się tym, co się ma:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Choroby, nieszczęścia, śmierć,
    przychodzą znienacka, jak sraczka.
    Czasem chodzą parami, po ludziach,
    a nie po drzewach .
    O innych chorobach w rodzinie,
    nie będę tu śpiewać.

    Niech to zapamięta, ta przemądra, czytelniczka.

    Ciekawe co jeszcze wymyśli?
    A jak znam nieznanego anonima,
    litości nad nikim i nad niczym, to to, nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy w życiu byś się nie odkryła z czymś, o czym piszesz od lat? Przecież bez przerwy do tego nawiązujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tylko teraz naocznie widzisz,
      czego muszę używać, żeby normalnie się poruszać.
      i dokładnie wreszcie wszystko opisałam,
      a nie półsłówkami.
      O moim bólu też,
      który nieraz jest nie do wytrzymania.

      Skoro o tym wiedziałaś,,
      to powinnaś wziąć poprawkę na mój blat kuchenki.
      Napisz mi jeszcze,
      że na brudnych szmatach zdjęcia zrobiłam mojego osprzętu.
      Zapewniam cię, że to śnieżnobiałe tkaniny są,
      tyle, że nocą inne światło jest.
      To tak na wszelki wypadek,
      byś się dalej wszystkiego czepiała.
      Jacy to ludzie wścibscy potrafią być.
      Jedyne ich zajecie, to innych śledzić
      i im normalnie przy.....lić,
      jakąż ulgę muszą wówczas czuć.
      Żałosne!
      Już się nieco na to uodporniłam.
      Lubie prawdę prosto w oczy,
      kiedy te inne oczy widzę,
      lub choć imię jakieś,
      poza Ewą.
      Bo tu już kiedyś, dwie były
      i nie odróżniałam, która jest która.
      O więcej konceptu proszę.
      a jeśli dalej, będziesz tylko upierdliwa,
      to wybacz, będę twoje komentarze usuwać.
      Zastanów się nad sobą.

      Usuń
    2. Coś na wesoło muszę sobie zagrać,
      po nocy nieprzespanej,
      kiedy nad tym wszystkim medytowałam
      i wpis dzisiejszy robiłam,
      jeszcze i zdjęcia nocą robiąc:
      https://www.youtube.com/watch?v=TF9O3cRvLhE


      Usuń
  6. A kim jest ta tajemnicza osoba,
    co tyle uwagi Twojej absorbuje?
    Wiem tylko, że jest kobietą
    i raczej Ci nie wturuje.

    Może NICK jakiś by mogła,
    dobrać sobie dla przyzwoitości.
    Łatwiej by nam się rozmawiało,
    bo anonim nie budzi „miłości”

    To taka tylko skromna uwaga,
    do całości „politykowania”.
    Chwyci to dobrze, nie musi,
    nie mam żadnego oczekiwania.

    e-d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam dostępu do Ip komentujących,
      ale te osobę dobrze znam z forów gazety.
      Jej nicka nie ujawniam,
      gdyż znów afera by była.
      Nigdy nie byłam za blogiem zamkniętym,
      choć przez lata zamknietego miałam i się nie ujawniałam.
      ale wiadomo jak tu było,
      okres świąteczny, ja przemęczona do sił ostatecznych
      dlatego anonimy wyłączyłam
      i dobrze nam było we własnym gronie zaufanych.
      Ostatnio, kiedy przyszło do czyszczenia dysku komputera,
      mnie samej ciężko było, po tym
      by na własny blog się zalogować,
      jako Urszula komentująca.
      Dla siebie samej,
      musiałam opcję komentarzy dla wszystkich wprowadzić,
      by móc sobie samej coś na własnym blogu, skomentować,
      np Basi chorobę.
      No i tak, te drzwi otwarte, do dziś pozostawiłam,
      dla wszystkich.
      Skoro Bogdan odszedł,
      Basia się nie odzywa,
      a blog dużo osób czyta,
      o czym świadczy statystyka,
      to niech tak będzie dalej.
      Zawsze anonimy,
      coś nowego wnoszą,
      jakiś powiew świeżego powietrza.
      Ja prawdę lubię, choćby była najokrutniejsza.

      Usuń
    2. Czego to jeszcze to anonimowe posłannictwo oczekuje?
      W postaci dwóch nicków, niezidentyfikowanych?
      Ciągle główkuję i odpowiedzi, nie otrzymuję.
      Jakoś im dowaliłam tam,
      niech mnie za prawdę usuną,
      choć ja ich z tego blogu nie usuwam.
      Niech gadają,
      co im ślina na język przyniesie.
      Wszak po to są wszelkie blogi i fora..

      Usuń
  7. W prywatne wycieczki się nie pcham,
    brak blogowiczów i mnie zaskakuje.
    Teraz już wiem, że Basia mili Bogdanowi,
    jego brak i jej nieobecnością tu skutkuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikogo nie zmuszam do komentarzy.
      Jeszcze i tak dożartych, jak ostatnio.
      Jestem tu szczęśliwa, Edwardzie, że jesteś.
      Wierszyki sobie piszemy, jakoś się rozumiemy,
      i o to chodzi, by nie być samotnym w sieci.
      I jakoś tak, dzień za dniem leci.:)))
      https://www.youtube.com/watch?v=IF__KIb_pZE&t=21s

      Usuń
  8. Link się nie otwiera, a ciekawość kusi,
    Urszula coś z tym fantem zrobić musi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o piosenkę Markowskiej,
      "Dniem za dniem"
      https://youtu.be/IF__KIb_pZE
      widocznie reklamy sie wkleiły,
      nie sposób je zatrzymać.
      Sami ją sobie odtwórzcie,
      gdyz wspaniała piosenka to jest.

      Usuń
    2. Tym razem wszystko poszło...

      Usuń
    3. To bardzo mi miło.
      gdyż ta piosenka jest świetna,
      córka Markowskiego z Perwektu,
      nieźle śpiewa i świetne teksty ma.

      Usuń
  9. A gdzie się podział asystent? Na urlopie siedzi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie się widzi, że robota przerosła tego elegancika w muszce i zwiał swym wypasionym autem.

      Usuń
    2. Zadowoliłam ciekawość?
      Gdyż ciągle jak widać, za Bogdanem latasz.
      Ze mną on na zawsze dobre relacje ma.
      Po moim dzisiejszym wpisie,
      może ciut się przerazi,
      że z taką osobą korespondował
      w moim innym "ja" się zakochał
      a ze mnie, taka pospolita postać jest.
      Swoich ustawień nie zmieniam.
      raz go mianowałam asystentem
      i tak do tej pory jest.
      A Edward, moim partnerem tu jest na równi.
      Anioł Stróż, od rana tu czuwa.
      i na wasze komentarze odpowiada.
      nawet wierszem.
      Co nie często się zdarza na waszych forach.
      Zatem, bądź wdzięczna,
      że twoje komentarze tu toleruję
      im za wszystko co z tego bloga otrzymujesz.

      Usuń
    3. Nie zdobędziesz go babo nieznana.
      Jak on ci sie podoba,
      to na jego pocztę pisz.
      Ja tu stręczycielstwa nie uprawiam,
      ani jakiegoś biura matrymonialnego nie mam,
      czy ustawiania randek.
      Jestem poza tym wysoko.
      tam gdzie nie sięga twoje oko
      Swojego świetnego męża mam
      i nie w głowie mi takie numery są,
      bym o faceta z internetu walczyła.
      On jest jedynie tu,
      moim partnerem do dyskusji
      i nic poza tym.

      Usuń
  10. Nie mogę się wygrzebać z choróbska nadal mnie dusi- nie wiem kiedy to się skończy. Czuję się naprawdę podle.Tym bardziej więc, Edward-pisanie takiej nieprawdy- jest obrzydliwe.
    A ty Ula coś pisałaś, że cenisz prawdę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy swoją prawdę ma,
      a wedle księdza Tischnera są ich trzy:
      1. Prawda,
      2. tyż prawda
      3. i gówno prawda.
      Nie wiem, którą wyznajesz.
      Ja do mojej się przyzwyczaiłam,
      wręcz, jako główną mam,
      i wszem i wobec ją tu sobie głoszę,
      na własnym blogu.
      Różańca, nie jestem w stanie odmawiać,
      ani klepania formułek jakichś.
      poza modlitwą do Boga , Ojcze nasz...
      Za każdym razem w moim życiu było wyzwanie,
      a nie tylko formułek powtarzanie.. czegoś tam.
      Bez przerwy, nowych słów,
      musiałam się uczyć , na filologii na romanistyce
      łacina, włoski, angielski...
      historia języka francuskiego....
      A kiedy do rzeczywistości przeszłam po latach
      to od świetlicy szkolnej zaczynałam
      gdyż pracy dla mnie nie było.
      Na stołówce szkolnej, dzieci pilnowałam,
      jak dziś pamiętam
      kiedy jeden uczeń
      igłę do zupy jej koleżanki wsadził i życzył jej smacznego.
      Teraz inne pomysły młodzież ma.
      Ale ja już się na to nie pisze,
      by ludźmi innych dzieci się zajmować,
      a przy okazji francuskiego uczyć.
      Na wywiadówki chodzić, itp. itd.

      Usuń
    2. Może covida masz?
      Trzeba zasięgnąć porady lekarskiej.

      Usuń
  11. Z całym szacunkiem miła blogowiczko Basiu,
    Urszuli komentarzem się posiłkowałem.
    Napisanie, że ktoś kogoś lubi to obrzydliwe?
    Ja złych zamiarów pisząc nie miałem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo zdrówka życzę, walcz dzielnie by choróbsko pokonać :*

      Usuń
    2. Basiu, bardzo proszę, byś do konkretnych komentarzy się odnosiła, a nie tak ogólnie od czasu do czasu,
      kiedy przytomność masz chorobową..

      Usuń
    3. Być może , że za dużo pijesz tego i owego....
      że trudno kontakt z tobą mieć.
      To tylko podejrzenie jest.
      I ta twoja pokuta i ten ojciec Teodor.
      Ja również emocje nieraz zapijam,
      ale nie aż tak,
      by całkowity odlot mieć.
      Jakoś się kontroluję.
      No co mi pozostało,
      na starość, multum chorób męża mego
      i przedłużanie na siłę istnienia jego
      a w sumie większej niż moja emerytury
      po tych wszystkich chorobach, męża i syna mego,
      muszę im usługiwać.
      Taka służka ze mnie jest na starość,
      choć w sumie,
      ktoś mógłby sie mną zająć i jakos mi pomóc.
      ale nie ma chętnego.

      Usuń
  12. Kto tu za dużo pije to akurat nie ja i widać doskonale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy w życiu , Cię o to nie posądzam,
      tylko te chore anonimy!

      Usuń
  13. Przyznaje się,
    że ostatnio za dużo piję.
    Na sylwestra szampana dostałam,
    wczoraj komentarze mnie wnerwiły,
    całą noc nie spałam,
    a tak poza tym,
    mój syn schizofreniczny,
    codziennie zestaw piw pije.
    Leki nie działają, tylko otumaniają,
    anzorim, ketipinor w żywności podany,
    tylko apetyt wzmagają,
    Nie jestem w stanie,
    z żywnością nadąźyć dla niego
    Ciągle promocji się chwytam,
    lub towarów przecenionych.
    Nie wiem jak długo,
    to wszystko pociągnę.:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kiedyś w początkach choroby,
      zupełnie inaczej było.
      Żadnego mięsa nie tolerował,
      nawet żółtych serów.
      Workami soję kupowałam i kotlety z niej mu robiłam.
      pasztety, gołąbki specjalnie
      w innych naczyniach mu zapiekałam...
      A teraz, odwrotnie jest,
      dzień bez mięsa nie mógłby się odbyć....

      Usuń
    2. Wywalić pasożyta z domu.

      Usuń
    3. Własne dziecko chore byś z domu wywaliła?
      Na mróz?
      Agresywny nie jest, życiu memu nie zagraża,
      ani swemu.
      Schizofrenia trudna choroba, nie królewska jak ją tam gdzieś nazywają. Dobrze się uczył, bardzo się starał,
      choroba wszystko odebrała, do stanu "ogóra"
      słupa soli go doprowadziła.
      Serca do tego bym nie miała, by go z domu wyrzucić.
      Przemęczona jestem fizycznie i psychicznie.
      Ostatnio w rodzinie śmierć młodego człowieka,
      wypadek teściowej syna, sama się połamała,
      noga i ręka, dobrze że łóżko ortopedyczne w domu ma
      i jest ktoś, kro może się nią zająć.
      Człowiekiem trzeba być, anonimie,
      choć to trudne bardzo jest.

      Usuń
  14. Ileż trzeba mieć sił, by to wszystko
    wytrzymać
    w imię schizofrenii.
    Jest noc,
    a on dalej przy palniku kuchennym stoi.
    Normalnie jak słup soli
    Sam do siebie gada,
    do lustra jeszcze.
    Dobrze, że nie głośno tym razem...
    I jak tu normalną być, i z życia się cieszyć.
    Dawno nie miałam i raczej mieć nie będę,
    znaczy się normalności
    i nikt nie jest w stanie,
    by cokolwiek tu zmienić.
    A on uważa, że to my, jesteśmy nienormalni,
    nie posiadając świadomości swej choroby...

    OdpowiedzUsuń


Proszę trzymać się tematu wpisu.

Szymborska

  Raz babie z okolic Przeworska,  ukazała się Wisława Szymborska:  "Rzuć swoim kaloszem,   po same Karkonosze,  pisz, będziesz now...