Żyła i żyje jedna grafomanka,
wierszyk sobie pisze co ranka.
Aż dziś się zdziwiła,
że się tym zmęczyła
i myśli teraz o innych pisankach...
*
Dziś międzynarodowy dzień pizzy,
mogą do linka zajrzeć czytelnicy:
https://irsila74.blogspot.com/2023/02/dzien-pizzy.html
Dałam link, gdyż nie chcę się powtarzać.
Dziś brak do tego pojęcia,
wkleję tylko stare zdjęcia.
Na własną pizzę, zawsze mogę liczyć.
wygląd marny,
ale smaczny zamiast chleba.
Kiedy nocą smak czy głód doskwiera,
a portfel się zbliża do zera,
to szybką pizzę robię sobie.
Doradzam również tobie.
Placki drożdżowe na patelni piekę,
z bazylią w środku...
Kilka na raz,
taka odmiana, zamiast chleba.
Dziś jeszcze jakiś kawałek na stolnicy tkwił...
*
Odwaga do Zmian
Dzień po dniu w Al-Anon II
na dzień: 17 stycznia
Każdy, kto obserwował moje kontakty z alkoholikiem, prawdopodobnie mógłby mnie uważać za szaloną. Byłam jedną z tych, które szukając chorego, chodzą od baru do baru, robią awantury w miejscach publicznych, dostają histerii z powodu drobiazgów. I byłam jedną z tych, które cierpią katusze z powodu zachowania alkoholika, kłamią, przepraszają i usprawiedliwiają, a także czują się urażone tym wszystkim, co on robi. Czy to było zdrowe? Al-Anon był pierwszym miejscem, w którym zaczęłam rozmyślać o kwestii mojego własnego zdrowia psychicznego. Odkryłam, że nie mogę przezwyciężyć skutków tej choroby siłą woli lub intelektu. Jak mawiają inni, moim najlepszym pomysłem było przyjście tutaj. Ale Stopień Drugi sugeruje, że to Siła Wyższa może mi przywrócić zdrowy rozsądek. Zrozumiałam, że na mityngach Al-Anon czuję się bardziej rozsądna niż kiedykolwiek, zwróciłam się więc do Siły Wyższej o pomoc, która jak mi się wydaje, płynie z tych spotkań. Od czasu do czasu zachowuję się nierozsądnie, lecz nie obwiniam już nikogo za moje dziwaczne reakcje. Wiem teraz dokładnie, gdzie się zwrócić, gdy raz jeszcze jestem gotowa odnaleźć pogodę ducha.
Przypomnienie na dziś
Dzisiaj skupię uwagę na swoim zachowaniu. Jeśli jest coś do poprawienia, poproszę o pomoc Siłę większą ode mnie.
„Jeśli nie zmienimy naszego kierunku, prawdopodobnie zakończymy naszą podróż tam, dokąd zmierzamy”.
Stare chińskie przysłowie
https://codzienne-motywacje.pl/odwaga_do_zmian.php
~~~~
Pierogi z soczewicą, i jakaś zupa krem, sama nie wiem, owoce z kompotem, potem
Długo myślałam o czym tu dziś pisać.
OdpowiedzUsuńMoje zdrowie psychiczne opadło,
po wczorajszych komentarzach.
Gdzieś usłyszałam,
że dziś dzień pizzy jest,
Dzisiejsza medytacja, mało co wnosi,
poza tym, że trzeba jakoś
o zdrowie psychiczne, swoje zadbać.
Gdy mowa o jedzeniu jest,
OdpowiedzUsuńto nie jedna dusza się raduje.
A gdy problem co ugotować,
każdy pizzą się posiłkuje.
Tak, ale pizza z doniesieniem pod nos,
OdpowiedzUsuńsporo kosztuje.
sama nigdy nie zamawiałam,
ale syn tak, wielokrotnie, kiedy jeszcze z nami mieszkał.
40 zł za placek, nieraz był przypalony.
Teraz gotowe w l... widzę, zamrożone,
ale jakoś mnie nie kuszą.
Kto pracuje, wygody szuka i czasu nie ma by sam piec.
Póki jeszcze siły mam, staram się sama coś upiec,
kiedy chleb się znudzi.
Ciasto drożdżowe zbawienne jest,
dla mojego żołądka wrzodowego,
w drożdżach witamina B.
Nawet bez niczego, można takie placki jeść.
P.S.
Błędny link podałam do starego wpisu "Dzień pizzy"
już poprawiłam.
Zapiekanki sobie często robię,
OdpowiedzUsuńwystarczy kromeczki pieczywa
na patelni położyć, wcześniej polana olejem,
czosnek dołożyć, jakiś ser,
u mnie często twaróg,
i już sniadanie gotowe.
To takie moje wyznania,
OdpowiedzUsuńodnośnie pizzy są.
Na wsi mieszkałam,
do sklepu kawałek drogi był.
Kiedy chleba w zabrakło,
ojciec mój takie placki piekł,
i mnie tego nauczył.
Wystarczy jakieś palenisko mieć.
Zaś matka moja,
często prozaki piekła na kuchennej blasze,
potem na bogato były przybrane białym serem,
i masłem polane
i w "brandurze", znaczy się piekarniku,
były dodatkowo, zapiekane.
Cud , miód, ten smak z dzieciństwa pamiętam,
jeszcze cukrem, posypane...
Mówią, że same chęci to mało,
OdpowiedzUsuńby wilczy głód zaspokoić.
Ale wcale tak wiele nie potrzeba,
by w kuchni coś na szyko skroić.
Weka w plastry 2 cm pokroić,
wydrążyć, wypełnić parówkami.
Zalać rozbełtanym jajeczkiem,
na patelnię i cud śniadanie mamy.
Gdy głowa na karku, nie kapusta,
to zawsze coś z niczego wykroi.
Sama się i rodzinę wyżywi,
głód na poczekaniu zaspokoi.
e-d
Parówek to ja raczej unikam,
OdpowiedzUsuńale kupuję je synowi i mężowi.
Jeden wszystkie zszama,
a drugi wybredny jest,
tylko delikatne parówki na gorąco uznaje.
Parówka
OdpowiedzUsuńParówka czy serdelek
ma w sobie zalet wiele.
Na ciepło i na zimno
z musztardą jeść się winno.
Można też dla smaku
używać doń keczupu.
Dla panów na frasunek
przyda się mocny trunek.
Ach! Palce lizać wciąż,
gdy wchłaniasz smaczny miąższ.
I tylko czasem zraża
partactwo wędliniarza,
gdy miast rozkoszy podniebienia
masz "gumę" do zjedzenia.
Bogumił Pijanowski
Nawet o parówkach, ludzie wiersze piszą:)))
OdpowiedzUsuńKażdy temat jest dobry, ludzie wiersze piszą.
OdpowiedzUsuńNajgorzej gdy trafia to w próżnię,
i kończy się bez krytyki, ciszą.
Nie wiem skąd i dlaczego to przychodzi,
OdpowiedzUsuńu mnie taki mus pisania rymem aabba, od lat.
Ale może, przez to dłużej,
aktywność komórek mózgowych zachowam?
Krzepy fizycznej już brak, to niedobry znak.
Edward, tak z ciekawości zapytam,
OdpowiedzUsuńpublikowałeś swoje wiersze gdzieś?
U mnie już kilka lat temu, pobliską księgarnię zamknęli,
teraz tam lokal gastronomiczny i apteka.
A w dawnym empiku, już od lat spożywczak i bank.
Tak, że dziś trudno o czytelnika.
Jedynie Internet, oknem na świat.
Nie publikowałem, jestem tylko skromnym gryzipiórkiem, gdzież mi do wielkich tego świata. Coś tam skrobnę do rymu i tyle. Nie mam parcia by w tym kierunku iść, mam inne zainteresowania.
OdpowiedzUsuńPodobnie mam, choć bardzo dużo tych wierszyków naprodukowałam, ponad 1000, może o wiele więcej.
UsuńGdybym jakąś chorą ambicję miała i trochę pieniędzy,
to bym mogła je sobie wydać i potem każdemu znajomemu wciskać:)))
Wedle tematów bym to sobie uporządkowała, poukładała.
Kiedyś na bloxie porządek miałam a tu jeden bigos:)))
Niestety tak czasem mam.
OdpowiedzUsuńJestem lekko niepełnosprawna fizycznie
i nie daję rady codziennie czystej kuchenki mieć.
Patelnie żeliwne,
nie gniotsja nie łamiostsja.
Ja się nie chwalę,
ja prawdę z mostu wale.
Jak cię oczy bolą to nie patrz,
moja kuchnia to nie laboratorium,
ważne by było co jeść!
Szoruję, kiedy siły mam!
OdpowiedzUsuńa kiedy ich brak, mam tak:)))
Kiedys fisia na tle czystej kuchenki i patelni miałam,
a na starość osłabłam z sił i zmądrzałam.
Może sanepid do mnie wyślesz?
Gorsze patelnie w gastronomii widziałam.
A tak w ogóle to prowokacja jest.
Bywa w życiu tak, że mało istotne się staje, czy patelnia jest zużyta, a kuchenka domaga się emerytury. Podstawowe potrzeby kuchnia zaspokaja. To dużo.
OdpowiedzUsuńMiesiącami?
OdpowiedzUsuńByłaś widziałaś?
U mnie się gotuje codziennie a nie od święta.
Gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą.
Szczelność gazową mam sprawdzaną regularnie.
OdpowiedzUsuńNieraz coś wykipi, różne rzeczy nawet kaimak,
czy sos jakiś i nie chce mi się od razu myć.
Zresztą nie mam zamiaru się tłumaczyć.
Przy kuchence i blacie obok,
OdpowiedzUsuńnon stop schizofrenia stoi,
odpala papieros za papierosem,
popiół się osypuje,
kawę miele, rozsypuje i pije litrami,
tak , że mi się nawet nie chce do kuchenki dojść.
Czekam nieraz, aż zaśnie
i spokojnie co przy kuchence zrobię.
Jutro wyjaśnień ciąg dalszy nastąpi,
OdpowiedzUsuńby ciekawość waszą zaspokoić.
Każdy, kto nie jest w twojej sytuacji życiowej jest mądry. Ta kuchenka to opowieść o kobiecie, której los postawił poprzeczkę bardzo wysoko. I być może żadna z nas tu zaglądających nie radziłaby sobie choć w połowie tak dobrze jak ty.
OdpowiedzUsuńSzukałam przepisu na te ciasta drożdżowe z patelni z bazylią w środku, ale nie widzę na Twoim blogu. A mówisz, że pyszne nawet bez niczego. A.
OdpowiedzUsuńNie prowadzę bloga kulinarnego,
OdpowiedzUsuńto i przepisów nie podaje.
Ja wszystko robię na oko,
nawet dzisiejsza szarlotkę.
Ale to coś w tym stylu;
https://www.doradcasmaku.pl/przepis-ciasto-na-pizze-z-bazylia-i-oregano-153486
Można piec w piekarniku,
OdpowiedzUsuńlub na patelni,
ale muszą być grube, znaczy się te patelnie,
najlepiej żeliwne,
a placki tak, do 1,0 cm-2cm grubości.
Szybko się to robi,
ale ciasto trzeba dopieścić i ładnie wyrobić
i poczekać by placki wyrosły.,
wówczas na rozgrzaną patelnie położyć,
można przykryć pokrywką,
pilnować by nie spalić.
Na druga stronę odwrócić
Potem jakieś ingrediencje można na nie położyć,
salami, ser, oliwki, pieczarki, ketchup itp,
ale ja lubię bez niczego.
Takie postne, są pyszne.
U mnie też się gotuje codziennie. Dokładnie wiem jak wygląda kuchenka w używanej kuchni, którą się SPRZĄTA!
OdpowiedzUsuńA to se sprzątaj codziennie,
OdpowiedzUsuńpóki młoda jesteś i siły masz.
Też kiedyś u mnie wszystko było na błysk!
Ale jak dopadnie cie niemoc,
niepełnosprawność i starość
to inaczej będziesz gadać.
Niczego złego ci nie życzę,
ale jak powiadają,
KARMA WRACA!
Kiedyś o sobie tobie przypomni.
Skoro masz takie mocne przekonanie o karmie (niezgodne z twoją religią) to jakie złe twoje czyny sprowadziły na ciebie tak okropny los? Na mnie jakoś moje nie sprowadziły.
OdpowiedzUsuńZa zgodne z twoją!
UsuńJeszcze się doczekasz spokojnie,
OdpowiedzUsuńza to jak nade mną się znęcasz i wyżywasz.
Pan Bóg nierychliwy,
ale sprawiedliwy.
Pan bog to bajka dla nieradzących sobie ze soba i z życiem. Dokładnie tak jak bajania o wracającej karmie. Odpowiadasz za własne życie i tyle. A jak nie chcesz to wierzysz w baje.
UsuńNie mam siły już czytać tu komentarzy i na nie odpowiadać.
OdpowiedzUsuńZmęczyło mnie to okrutnie.
KONIEC!